Katarzyna Grzebyk
Dodano: 26-07-2017
Tradycja pieczenia proziaków, placków mącznych z dodatkiem sody oczyszczonej, zaczęła się około 150 lat temu na Podkarpaciu. Trwa do dziś, choć ciężko jest kupić prawdziwego podkarpackiego proziaka - wyjątkiem są wypieki kół gospodyń wiejskich, jakie można kupić na lokalnych jarmarkach.
O tym, że w Rzeszowie trudno dostać proziaka, wiedział Dominik Szlachta. Przez kilka lat pracował jako kucharz lub szef kuchni w rzeszowskich restauracjach, aż na początku lipca zdecydował się uruchomić niewielką knajpkę. Prozę otworzył w lokalu przy ul. Hetmańskiej 12, gdzie jeszcze nie tak dawno funkcjonował serwis rowerów. - Początkowo miałem pomysł na nieco inny biznes i chciałem robić kanapki, ale potem zdecydowałem się na proziaki, bo tego jeszcze w Rzeszowie nie było. Postanowiłem zapełnić niszę - mówi.
TO MOŻE CIĘ ZAINTRESOWAĆ

Nazwa lokalu nie jest przypadkowa - na Podkarpaciu soda bywa nazywana prozą. Choć tradycyjne ciasto na proziaki zagniata się ręcznie, w Prozie robi je maszyna. - Dzięki temu ciasto jest delikatniejsze. W cieście na proziaki dużą rolę odgrywa kefir, ja używam naszego kefiru z Trzebowniska - przyznaje Dominik Szlachta. - Do ciasta nie dodaję jajek, bo uważam, że ciasto z jajkami powoduje, że proziaki stają się suche.
Proza funkcjonuje zaledwie trzy tygodnie, ale klientów jej nie brakuje. W Prozie można także zamówić zupę dnia wraz z proziakiem. Proziak solo kosztuje 2 zł, z masłem czosnkowym lub truflowym – 6 zł, zestawy lunchowe – 18 zł. Za kilkanaście złotych dostaniemy proziaka z wędzonym łososiem, masłem truflowym i rukolą, albo proziaka z pieczoną wołowiną, rukolą, konfiturą z porzeczek i sosem majonezowo-musztardowym.

Lokal jest czynny codziennie od godz. 9 do 19. - W ostatnią niedzielę musieliśmy zamknąć dwie godziny wcześniej, bo wszystkie proziaki się szybko sprzedały - śmieje się Dominik.







































