Może zabrzmi to zabawnie, ale dla mnie Harper’s Bazaar jest najmocniejszym wspomnieniem nastoletnich czasów. Była połowa lat 90., ja miałam 16 lat, byłam po pierwszej klasie liceum i pierwszy w życiu wyjeżdżałam za granicę, na obóz językowy do Francji. To tam po raz pierwszy zobaczyłam tę kultową gazetę i proszę mi wierzyć, dla nastoletniej dziewczynki, która przyjechała z mocno przaśnej Polski ze skrupulatnie wyliczanymi frankami, to było jak wejście do tajemniczego ogrodu. Nasze francuskie lektorki wykorzystywały niekiedy na zajęciach Harper’s Bazaar i nawet ja, która nigdy specjalnie nie interesowałam się modą, zachwyciłam się gazetą, która potrafiła wprowadzać czytelników w świat mody, kultury, polityki, piękna, bez skandalu, golizny, ale za pośrednictwem najlepszych autorów tekstów i fotografów. Od tamtej pory, gdziekolwiek słyszałam, że Harper’s Bazaar jest pismem dla snobów i idiotek, z politowaniem patrzyłam na krytykantów. Chciałabym, aby wszystkie pisma dla kobiet tak „ogłupiały” jak Harper’s Bazaar. Zwłaszcza, że od zawsze jest to gazeta dla „dobrze ubranych kobiet o dobrze ubranych umysłach”, jak mawiała Carmel Snow, jedna z najsłynniejszych naczelnych w ponad stuletniej historii gazety. I nie chodzi o to, by Harper’s Bazaar traktować jak przewodnik życiowy, bo proszę nie mieć złudzeń, większość prezentowanych i polecanych tam ubrań, dodatków modowych i kosmetyków na zawsze pozostanie nieosiągalnych dla ponad 90 proc. kobiet, ale proszę traktować tę gazetę, jak nauczyciela dobrego smaku i kindersztuby lifestylowej, które można i warto mieć, nawet jak się jest biedną niczym mysz kościelna. Wiedza zawsze się opłaca.
TO MOŻE CIĘ ZAINTRESOWAĆ
Polki uwielbiają kolorową prasę kobiecą, co widać po kolejnych tytułach wchodzących na rynek wydawniczy i nieźle sobie radzących w czasach kryzysu. Byłoby świetnie, gdyby choć część z tych czytelniczek zechciała się uczyć o świecie, modzie, stylu, fotografii, sztuce, kulturze, właśnie z pism w rodzaju Harper’s Bazaar, gdzie na okładce nie ma półnagiej, śpiewającej gwiazdki, ale jest np. Małgosia Bela, jak na pierwszej, polskiej okładce pisma. To cenne w dzisiejszych czasach, gdy gazeta mówi, że nie przez idiotyczne, telewizyjne talent show masz szansę na sukces i karierę, a bierz się do ciężkiej pracy i unikaj skandalu, bo tylko tak można osiągnąć rzeczywisty, trwały sukces.







































