Katarzyna Grzebyk
Dodano: 22-11-2012
Iwona Cierplikowska, właścicielka rzeszowskiej kliniki stomatologicznej Primadent w Rzeszowie, za jeden z przełomowych momentów w rozwoju stomatologii uważa pojawienie się implantologii. Specjalizacji, która pozwala na odbudowę utraconych zębów dzięki ich rekonstrukcji przy pomocy tytanowych elementów. Bez dwóch zdań jest to najlepsza obecnie metoda doskonałego i trwałego przywrócenia prawidłowo funkcjonującego i naturalnie wyglądającego uzębienia. Pojawienie się implantologii nie od razu zostało entuzjastycznie zaakceptowane przez pacjentów. - Tak na początku jest z każdą nowością. Dziś do implantów nie trzeba nikogo przekonywać, ale kiedyś zdarzało się, że musieliśmy tłumaczyć pacjentom, że implant jest tym dla uśmiechu, czym sztuczne biodro dla sprawnego poruszania się - wyjaśnia lek. stom. Iwona Cierplikowska.
Ostrożnie z tą rewolucją
ZOBACZ TAKŻE
Dziś i pacjentom, i stomatologom trudno sobie wyobrazić, że jeszcze 20 lat temu aparat Rtg był rzadkością. Od tamtej pory pojawiło się coraz więcej aparatów do zdjęć panoramicznych, mikroskopy zabiegowe, czy stomatologiczne tomografy komputerowe pozwalające dostrzec to, czego nie widać na tradycyjnych zdjęciach Rtg.
Rozwój stomatologii ma również pozytywny wpływ na zmianę nastawienia pacjentów: wizyt u dentysty boją się nie dzieci i nie nastolatki, lecz pokolenie współczesnych 40 - latków. - Dawniej zębów mlecznych nie leczyło się, tylko wyrywało się brutalnie, „na żywca”, zaczynając oczywiście od tego najbardziej zepsutego. Pacjenci leczeni w ten sposób mają trwały uraz i trudno im się dziwić - przyznaje lek. stom. Iwona Cierplikowska. - Dziś zaczynamy leczenie dzieci od wprowadzających wizyt adaptacyjnych, podczas których w przystępny dla najmłodszych sposób omawiany jest każdy krok stomatologa, a przebieg leczenia tłumaczony jest na ekranie monitora.
Standardem w gabinetach jest obecnie bezbolesne przeprowadzanie każdego zabiegu, przy czym bezbolesne jest samo znieczulenie. - Ból przy wykonywaniu znieczulenia jest zwykle spowodowany rozpieraniem tkanek przez płyn znieczulający podawany ze strzykawki pod ciśnieniem. Urządzenia takie jak np. The Wand kontrolują szybkość, z jaką jest podawany lek, tak aby tkanki zdążyły na bieżąco wchłaniać dostarczony płyn. Całość jest kontrolowana przez mikroprocesor, a kolejne etapy sygnalizowane komunikatami głosowymi – mówi Janusz Pomianek.
Zęby z własnych komórek?
Komputer sprzymierzeniec stomatologii
Dużo słyszy się również o tym, że kiedyś będzie można zastępować utracone zęby nowymi wyhodowanymi z własnych komórek. Jak podkreśla właściciel Biodentu, naukowcy wyhodowali u myszy twory przypominające zęby, ale z pewnością upłynie jeszcze dużo czasu zanim stanie się to procedurą w stomatologii. Już dzisiaj można hodować komórki kostne z komórek macierzystych szpiku. Taka tkanka może być wykorzystywana do uzupełniania ubytków w kościach szczęk np. po urazach lub przed implantacją.







































