O sobie:
Przedsiębiorca działający głównie w branży IT, entuzjasta, praktyk i propagator stosowania w biznesie zasady ?wygrana-wygrana?, z nieukrywaną satysfakcją przemienia konkurentów w partnerów biznesowych. Od kilku lat współpracuje z Davidem Neenanem (USA) asystując w polskiej edycji legendarnego warsztatu Business & You, który wywrócił już do góry nogami poglądy tysięcy ludzi biznesu na całym świecie. Życiowe motto: ?Sharing, is having more? - ?Dzielić się, znaczy mieć więcej?.
O blogu:
Blog o zabarwieniu biznesowym, nie zawierający jednak złotych recept na szybkie zarabianie pieniędzy. Z biznesem jest trochę tak jak z seksem: może być źródłem harmonii, spełnienia, inspiracji i dobrych relacji z drugim człowiekiem lub też źródłem niepokoju, stresu, wyczerpania i gorączkowej pogoni za ulotnymi celami. Tutaj będziemy brać pod lupę te ?drobne? niuanse w podejściu do biznesu, które czynią tak ogromną różnicę :)
O sile spokoju w niespokojnych czasach
Dodano: 14-09-2015
Nasze życie przypomina czasem podróż statkiem miotanym falami morskiej nawałnicy. Ostatnio niestety coraz częściej.Tyle jest dookoła stresu, niepewności, zmartwień, lęków… Do niepokojów związanych z życiem zawodowym i osobistym dochodzi teraz jeszcze nowa fala niepewności związanej z sytuacją polityczną na świecie.
Wystarczy rozglądnąć się wokoło, a powodów do niepokoju znajdziemy doprawdy sporo.
Pytanie jednak czy warto temu niepokojowi ulegać?
Nie! Nie tylko nie wnosi to nic pożytecznego do Twojego życia ale jest wręcz szkodliwe, zarówno dla Ciebie jak i dla Twojego otoczenia.
Jak to? - zapytasz może.
Czyli mam zamknąć oczy na to wszystko? Zignorować? Udawać, że problemów nie ma?
Też nie! Jest inne wyjście.
Pozwól, że je opiszę posługując się metaforą statku na rozszalałym morzu.
Większość ludzi jest prawdziwie zaniepokojona nawałnicą, wręcz przerażona. Niektórzy biegają panicznie po pokładzie, inni krzyczą ze strachu, jeszcze inni szukają winnego (np. kapitana), pokazują go palcami, czasem mogą nawet w przypływie bezsilnej złości wyrzucić go za burtę. Na pokładzie panuje totalny chaos wywołany nie tylko nawałnicą ale też panicznymi reakcjami ludzi, którzy nakręcają spiralę strachu i przerażenia.
Druga grupa ludzi to Ci co zaszywają się gdzieś pod pokładem. Zamykają oczy, zatykają uszy i próbują jakoś przetrwać wmawiając sobie, że wszystko jest OK, wszystko będzie dobrze, jakoś to będzie...
Twoja postawa jest inna. Obserwujesz uważnie co się dzieje jednak zachowujesz spokój i trzeźwość umysłu a przy tym pełne zaangażowanie w sytuację. Zostałeś tak jak inni zaskoczony nawałnicą i nie wiesz dokładnie co masz zrobić, jak się zachować. Rozglądasz się jednak odważnie wokoło i szukasz sensownych rozwiązań. Po chwili dostrzegasz członka załogi mocującego się z jakąś liną. Instynktownie podbiegasz i pomagasz mu ją zamocować po czym pytasz czy możesz jeszcze do czegoś się przydać. Ten, najpierw totalnie zaskoczony Twoją propozycją, nagle doznaje olśnienia i uświadamia sobie, że pasażerowie, których jeszcze przed chwilą postrzegał jako źródło problemów mogli by przecież bardzo pomóc w ratowaniu statku! Wystarczyło by skoordynować przemieszczanie się pasażerów przy każdej nadchodzącej dużej fali... Spogląda jednak na pokład i widząc spanikowany, krzyczący z przerażenia tłum, kiwa ze zniechęceniem głową i mruczy tylko coś pod nosem. Ty jednak już wiesz co masz robić. Chodzisz od jednego do drugiego pasażera i przekazujesz plan działania. Tych co są w stanie Cię wysłuchać prosisz by podawali dalej. Okazuje się, że Twoja pewność siebie, Twój spokój i Twoja odwaga jest zaraźliwa. Udziela się współtowarzyszom podróży i po pewnym czasie ze spanikowanego tłumu zaczyna powstawać zorganizowany zespół współdziałający z kapitanem i załogą. Dzieci i chorych umieszczacie bezpiecznie pod pokładem a cała reszta aktywnie pomaga w przetrwaniu nawałnicy. Przychodzi kluczowy moment, najwyższa fala. Statek pozostaje na powierzchni dzięki współdziałaniu i zaangażowaniu wszystkich na pokładzie.
***
Lubię opowieści metaforyczne bo trafiają gdzieś głębiej ...i zostają na tam dłużej.
Osobiście wierzę w moc wewnętrznego spokoju, ponieważ wielokrotnie doświadczyłem jego niezwykłego działania w moim życiu.
Im więcej zawieruchy wokół, tym bardziej potrzebny jest Twój wewnętrzny spokój.
Nie obojętność, nie chowanie głowy w piasek ale też i nie paniczne działanie podszyte lękiem i dbaniem tylko o własne cztery litery. Prawdziwy wewnętrzny spokój pozwala na odważne stawienie czoła trudnej sytuacji. Za tym idzie zdolność dostrzeżenia wspólnoty losów oraz wspólnego interesu w tym by szukać sensownych rozwiązań dla wszystkich uwikłanych w trudną sytuację. To zaś daje nadzieję na lepsze jutro.
***
Jeśli masz poczucie, że twoje poglądy zapędzają Cię obecnie w pułapkę obojętności/lęku/ paniki - miej odwagę je zrewidować!
To żaden wstyd.
Ktoś powiedział kiedyś, że ludzie głupieją hurtowo, a mądrzeją detalicznie.























