O sobie:
Z wykształcenia chemik, w praktyce PRowiec na swoim. Zawodowo zabiegana, ale tylko tak szczęśliwa. Marzę o spokoju, ale na to na razie nie ma szans. Póki co biegam, pracuję i gotuję, i jest dobrze.
O blogu:
Namiastkę spokoju mam w kuchni, gdzie relaksuję się gotując. Zwykle w biegu, ale jak twierdzi mój mąż zawsze smacznie. Eksperymentuję i gotuję ?na oko?. Tu chcę podzielić się z Wami moimi zmaganiami z nowymi przepisami, tendencjami i inspiracjami. Będzie o gotowaniu, o nowych odkryciach kulinarnych i trochę o życiu. Będzie smacznie i będzie pięknie pachnieć? no i postaram się okiełznać proporcje.
Faworki spóźnione
Dodano: 08-02-2013
Danie nie tylko na tłusty czwartek.
Oj, prawie w tym roku przegapiłam tłusty czwartek. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam przy łóżku Maksymka w szpitalu więc trochę mi się perspektywa zmieniła. Ze środy na czwartek akurat wypadła moja noc w domu. Postanowiłam coś ugotować na obiad na dzień kolejny. Padło na leczo....na szczęście moja mama zadzwoniła po południu i oznajmiła że wpadnie jutro ( w sensie w czwartek) z pączkami bo przecież tłusty..... :)
W związku z tym, że na leczo i pączki na pewno nie miałabym czasu postanowiłam zrobić wersję szybszą - faworki. Robiłam po raz pierwszy w życiu, wyszły dla mnie OK, ale będę jeszcze modyfikować, M stwierdził że bardzo dobre, a lekarze z obchodu jeszcze dzisiaj (piątek) pytali czy jeszcze są, wiec chyba niezłe:))
Oczywiście faworki były czwartkową niespodzianką dla moich chłopców i szpitalnej ekipy - bardzo miło się robi takie niespodzianki.
W ogóle muszę rzec, że jak człowiek wychodzi za mury szpitala to życie staje się od razu piękniejsze i chce się robić dużo więcej niż normalnie:)
No ale przejdźmy do sedna czyli przepisu. Przepis to mix przepisu mojej mamy i podpatrzony z książki kucharskiej z polska kuchnią.
Faworki spóźnione MIX
Składniki:
- 0,5 kg mąki (3 i 1/3 szklanki)
- 4 łyżki śmietany
- 4 łyżki wody gazowanej
- 4 łyżki spirytusu (ja dałam po prostu wódkę) - /powoduje że ciasto nie wciąga tłuszczu do środka/
- 4 żółtka
- szczypta proszku do pieczenia
- pół łyżeczki soli
- 2 łyżeczki cukru pudru
- 5 dkg stopionego masła
Ciasto wyrobić. Konsystencja ma być trochę twardsza niż na pierogi - coś pomiędzy pierogami i makaronem:) Takie plastyczne dosyć jednak twarde. Ja wyrabiałam w misce łącząc wszystkie składniki potem dopiero wykładałam na stolnicę.
Reklama
WAŻNE: Ciasto na faworki należy "zbić". Jak się już wyrobi to przez kilka minut porzucać nim o stolnicę, lub też bić wałkiem zmieniając pozycje ciasta. Te zabiegi mają na celu wbicie do środka ciasta powietrze.
Ciasto należy włożyć na przynajmniej 1/5 godz. do lodówki.
Schłodzone ciasto wałkować na cieniutkie placki które kroi się w paski, przez środek tniemy otwór równolegle do pasków i zawijamy do środka przeiągając i formując ciastka.
Smażymy najlepiej na smalcu na lekko złote. Po odsączeniu na papierze (ręcznik papierowy lub chusteczki higieniczne) posypujemy cukrem pudrem i faworki gotowe.
Faworki są wbrew pozorom bardzo szybkie.
Mama czasem robiła takie po prostu z mąki, żółtek i śmietany, ze szczyptą soli i łyżeczką cukru bez chłodzenia. Też są bardzo dobre.
Generalnie zasada dotycząca faworków - im cieńsze ciasto tym są lepsze.
Najlepsze są na świeżo, ale te które robiłam na drugi dzień ciągle były pyszne i kruche.
Życzę smacznego. W sumie do środy popielcowej jeszcze 4 dni więc do dzieła!:)
