O sobie:
redaktor naczelna magazynu VIP Biznes&Styl, dziennikarka i publicystka od 14 lat związana z mediami. Zakochana w górach ( jak można mieszkać na nizinach!), entuzjastka Podkarpacia (to naprawdę piękny region z potencjałem), która od zawsze marzy o zamieszkaniu na Podhalu albo chociaż na Pogórzu Strzyżowskim (te widoki za oknem! bezcenne!), a ciągle mieszka w Rzeszowie.
O blogu:
Blog o wszystkim, co nadaje życiu smak. O polityce, która jest fascynująca, a zwykle irytuje. O odkrywaniu świata daleko i blisko. O ludziach, którzy mnie fascynują, inspirują i leczą z lenistwa. O wszystkim co ważne, czyli w równym stopniu o kryzysie ekonomicznym, kłótniach politycznych, nowych torebkach, magii biegania, czytania gazet i nigdy ani słowa o gotowaniu.
W niezależnych mediach regionalnych siła
Dodano: 12-12-2012
Ale co tam, trzymajmy się radosnym zwiastunom, być może czegoś lepszego. Jerzy Jurecki, w swoim stylu odbierając nagrodę żartował: „…. Mam jeden krawat w Zakopanem i na pewno bym go zabrał, gdybym wiedział, że wygram…”. A już całkiem poważnie dziękował wszystkim redakcjom, które zauważyły, że tam, w górach jest facet, który chce jeszcze o coś zawalczyć. Tym bardziej, że na Jureckiego głosowało większość redakcji, a tytuł co roku przyznaje się za „profesjonalizm, promowanie światowych standardów pracy w mediach i przestrzeganie etycznych kanonów zawodu".
Przyznam, że ze zwycięstwa Jureckiego cieszyłam się jak dziecko. Może dlatego, że z mediami związana jestem od kilkunastu lat, znam może nie wszystkie, ale na pewno sporo ich ułomności, ciemnych stron, choć i o potencjalnej sile dobrego tkwiącej w mediach nie zapominam nigdy. Tygodnik Podhalański na polskim rynku prasowym jest od 23 lat, w medialną siłę gazeta urosła w ostatnich kilku latach. Jakby na przekór wszelkim trendom. Zwłaszcza tym występującym na rynku gazet lokalnych. Nie jest żadną tajemnicą, że gazety codzienne wydawane w poszczególnych regionach Polski, od kilku lat notują spadek sprzedaży i czytelnictwa. Dopadł je syndrom tabloizacji, wydawcy chcąc utrzymać zyski preferują coraz głupsze i bardziej populistyczne tematy na łamach. Do tego doszła wyniszczająca walka o czytelnika z portalami internetowymi. Dlatego sukces „Tygodnika Podhalańskiego”, dobrze radzącego sobie na rynku, dziwi i nie dziwi. Po pierwsze jest to gazeta niezależna, wydawana przez ludzi z Podhala, świetnie rozumiejących na czym polega regionalność w gazecie. A to już jest sporym novum. Większość dzienników regionalnych w całej Polsce jest częścią korporacji wydawniczych z siedzibami w Warszawie, które nie rzadko kierują się głównie słupkami cyfr podsuwanymi przez księgowych. Przy czym media to nie taki oczywisty biznes, jak np. produkcja zakrętek, gdzie zyski, starty, prognozy długo i krótkoterminowe są bardziej przewidywalne i łatwiejsze do ogarnięcia. W tego typu myśleniu słabość dostrzega coraz więcej osób i dzięki temu, w ostatnich latach w poszczególnych regionach Polski powstaje coraz więcej niezależnych gazet i portali internetowych, które coraz skuteczniej na rynku lokalnym konkurują z dużymi tytułami wydawniczymi. Coś o tym wiem:). Od czterech lat, z coraz lepszym skutkiem jako media niezależne walczymy o czytelników na Podkarpaciu. I nie kryję, że sukces Jurewicza, a przede wszystkim sposób postrzegania świata i roli w nim mediów była dla nas zawsze inspiracją.
























