O sobie:
Z wykształcenia filmoznawca i dr nauk o sztuce, z zawodu dziennikarka w Polskim Radiu Rzeszów.
Na co dzień matkuję bliźniakom, a one dorastają w tempie zawrotnym, czemu nie mogę się nadziwić. W wolnym czasie odkrywam uroki pielęgnacji azalii i uprawy cukinii. Odkąd pamiętam jestem feministką, co ani nie przeszkodziło mi w życiu rodzinnym, ani nie powoduje, że w domu śpię na kurzu :)
O blogu:
To już niestety zamierzchłe czasy, kiedy oglądałam kilka filmów pod rząd. I choć kino to wciąż dla mnie medium najważniejsze, to kiedy doba się kurczy, tytuły trzeba wybierać starannie. Z ?Bitwy pod Wiedniem? z premedytacją rezygnuję, tu będę pisać o dobrym kinie, bo na złe coraz bardziej szkoda mi czasu. A że nie samy kinem człowiek żyje, o wartych obejrzenia spektaklach i wystawach też milczeć nie będę.
Na początek
Dodano: 17-11-2012
Niestety, i pod tym względem nie jestem wyjątkiem: gdy człowiekowi przybywa lat i obowiązków okazuje się, że czasu wolnego jest coraz mniej, a poza tym: kina albo nie grają tytułów, które chcemy zobaczyć, albo wyświetlają je w porach odpowiednich tylko dla bezrobotnych. Dostosowanie swojego grafiku zajęć do repertuaru kinowego, które kiedyś było stosunkowo proste, teraz okazuje się niemożliwe.
Całe szczęście, są jeszcze nagrywarka, VOD i internet (bez nich w naszym Rzeszowie pozostalibyśmy kompletnymi ignorantami filmowymi). Te rozwiązania też jednak mają swoje wady. Lista nagranych filmów pęcznieje, zapycha pamięć, w końcu … kasuję je, żeby zrobić miejsce następnym. Szczególnie, że stoję na stanowisku, że filmu nie można oglądać z ciągłymi przerwami na zadania domowe dzieci, rozmowę telefoniczną, czy fb. Dobre kino – nawet jeśli na komputerze lub ekranie telewizora, wymaga oddania siebie na te 90 minut , inaczej sami robimy z niego papkę.
Skoro czasu jest mało tym ważniejszy jest wybór tytułów. Ale też i to, z kim się film ogląda. Bo kino nie powinno być tylko indywidualną frajdą, lubię ją z kimś dzielić. I dlatego choć fanką 007 nie jestem, to z moim mężem na najnowszego Bonda poszłam (zresztą warto było: „Skyfall” jest znakomity, a Dawid Craig zagrał nareszcie nie tylko agenta, ale też czlowieka).
Swoją drogą, mam wrażenie, że filmów, które budzą zachwyt, o których chce się rozmawiać, jest jakby mniej. Ale są. I o tych właśnie filmach przede wszystkim chcę pisać tutaj. Zapraszam do lektury i dyskusji na blogu.























